Belka
Wtorek, 16 Grudnia 2025   imieniny: Albina, Zdzisław
Rejestracja Witaj: Gościu, Zaloguj się
 
Belka
 
 

Szli na zachód osadnicy...

Data publikacji: 2014-05-11, Data modyfikacji: 2014-05-13
A A AWydrukDrukuj  
 
Tagi:  koszalin 1945 osadnicy Ziemie Odzyskane Krótkie streszczenie artykułu:  Późną wiosną i latem 1945 r. na terenach Pomorza, Śląska i Prus Wschodnich panowała wszechobecna cisza. Po masowej ucieczce ludności niemieckiej przed Armią Czerwoną, miasta, miasteczka i wsie były w większości opustoszałe. Nie na długo jednak – rozpoczynała się akcja zasiedlania Ziem Odzyskanych. Kategoria:  Historia Koszalina Treść:  Z dalekich ziem, z dalekich stron...Od wybuchu II wojny światowej nastąpiły w Europie niespotykane dotąd ruchy ludności. Już w roku 1939 hitlerowcy rozpoczęli akcję etnicznego „czyszczenia" zajętych przez siebie terenów: wyrzucając Polaków z ich domów, by na ich miejsce wprowadzić Niemców. Tak było np. w Gdyni czy Poznaniu, który został wcielony do Rzeszy, a mieszkających tam Polaków deportowano do Generalnej Guberni. W ich domach osiedlono ponad 680 tys. Niemców, częściowo ewakuowanych z krajów nadbałtyckich zajętych przez ZSRR. W ciągu całej II wojny Niemcy wywieźli również miliony osób do pracy przymusowej w głębi Rzeszy. Wywózki objęły również Polaków na terenach zajętych przez Związek Radziecki – setki tysięcy osób wywieziono na wschód Rosji i do Kazachstanu. Koniec wojny oznaczał dla większości tych ludzi powrót. Nie było to jednak proste z wielu powodów. Po pierwsze miliony ludzi nie miały dokąd wracać: ich domy zostały zburzone lub co gorsza znalazły się poza granicami nowej Polski. Dodatkowo ogromne masy Polaków zdecydowały się opuścić swoje domy na terenach przyłączonych do Związku Radzieckiego i ruszyły do Polski w jej nowych granicach – tylko w ciągu 3 pierwszych miesięcy 1945 r. przybyło ich ponad 100 tysięcy. Trudności potęgował fatalny stan linii kolejowych, ubogiego taboru i zburzonych mostów. Na zachód wiodły wszystkie drogi...Na konferencji wielkich mocarstw w Jałcie ustalono, że część dawnych terenów II Rzeczypospolitej zostanie przyłączona do ZSRR, a w rekompensacie „Polska powinna uzyskać znaczny przyrost terytorialny na Północy i Zachodzie". Nie czekając na określania konkretnych granic zachodnich, Rząd Tymczasowy rozpoczął przejmowanie tzw. Ziem Odzyskanych od radzieckich komendantów wojennych. Na tereny Pomorza Zachodniego, Śląska i Prus Wschodnich, wysyłano tzw. Grupy Operacyjne oraz pełnomocników (odpowiednik wojewodów), którzy tworzyli tam ośrodki administracyjne. Miały one przygotować warunki niezbędne do przyjęcia repatriantów przybywających do zniszczonej Polski z zachodu i wschodu Europy. Do Ziemi ObiecanejZadanie scalenia nowo przyłączonych terenów z resztą kraju przypadło specjalnie w tym celu utworzonemu Ministerstwo Ziem Odzyskanych, któremu szefował Władysław Gomułka. W publikowanych materiałach propagandowych ukazywano Ziemie Odzyskane jako nieomal Ziemię Obiecaną. Oto fragment jednego z dokumentów: „Około 30 tysięcy kilometrów kwadratowych czeka na 1,958.000 Polaków. Ziemia to zasobna i bogata, urodziwa, słowiańska. Prawie 500 tys. ha urodzajnego humusu – reszta to ziemia żytnio - ziemniaczana, którą przy odpowiedniej kulturze rolnej możemy wykorzystać częściowo pod buraki cukrowe i pszenicę. Ziemia może wyżywić przeszło 260 tysięcy koni, 900 tys. bydła rogatego, 600 tys. owiec i prawie 1,5 miliona nierogacizny. Szeroko rozwinięty przemysł rolny i przetwórczy, częściowo już uruchomiony, czeka na polskiego fachowca. Gorzelnie, cukrownie, krochmalnie, wytwórnie płatków ziemniaczanych, młyny, olejarnie, kaszarnie, mleczarnie, serowarnie, tartaki, fabryki mebli... Na objęcie czekają przepiękne gospodarstwa 20-, 40-, 100-hektarowe." Wsiąść do pociągu byle jakiegoNajważniejszym urzędem zajmującym się przesiedleńcami był PUR – Państwowy Urząd Repatriacyjny. Do jego zadań należało uregulowanie przesiedleń, planowe rozmieszczanie repatriantów i pomoc w osadnictwie, poczynając od uroczystego witania transportów na granicy Polski, poprzez zapewnienie gorących posiłków na trasie przejazdu do miejsca osiedlenia, na zapewnienie noclegów i opieki lekarskiej oraz kierowaniu do nowego miejsca zamieszkania skończywszy. Zadanie było szczególnie trudne w warunkach powojennego chaosu: trudności w zabezpieczeniu żywności, lekarstw i lekarzy. Trudno było zorganizować same transporty – pociągi przewoziły przecież również wojsko, Rosjan powracających z robót przymusowych w Niemczech przez Polskę do ojczyzny. Poza tym pociągi z repatriantami przewoziły nie tylko ludzi, ale i ich dobytek: meble, narzędzia rolnicze i inwentarz. Trudności pogłębiał fakt, że na liniach kolejowych administrowanych przez wojska radzieckie szwankowała współpraca z władzami polskimi, które często nie były informowane o przybyciu transportu i nie były w stanie zapewnić przybyłym nawet chleba. Zdarzało się również, że repatrianci zamiast do miejsca docelowego trafiali tam, gdzie Rosjanom były akurat potrzebne wagony. Często tworzyły się zatory. W lipcu 1945 r. w Kutnie zgromadzeni na dworcu przesiedleńcy z dziećmi musieli czekać dwa dni i dwie noce na podstawienie wagonów. Część osób zachorowała, część zwierząt gospodarskich padła. Nauczeni doświadczeniem urzędnicy PUR następnym razem wpierw zapewnili podstawienie wagonów, a potem poinformowali przesiedleńców, którzy... zbierali się tak długo, że pociąg czekał 48 godzin. Zdarzało się, że na stację docelową (np. we Wrocławiu) przybywało kilkanaście transportów, których urzędnicy PUR nie byli w stanie rozładować. I w rezultacie w 28 transportach czekało na skierowanie w odkrytych wagonach typu węglarki ponad 20 tysięcy ludzi i 3 tys. sztuk bydła Furmanką do nowego domuSzczęśliwców, którzy dojechali pociągiem do etapowego punktu docelowego (np. w Koszalinie), przewożono do miejsc osiedlenia (np. okolicznych wsi i miasteczek) głównie furmankami. Rzadziej używano ciężarówek ze względu na trudności ze zdobyciem części zamiennych, ogumienia i przede wszystkim benzyny, która często była dostępna jedynie na czarnym rynku. Mimo masowej ucieczki Niemców przed zbliżającym się frontem, po zakończeniu działań wojennych część została w swych domach, część wróciła do dawnych siedzib. Wg spisu z roku 1946 stanowili oni ok. 1/4 liczby przedwojennych mieszkańców. Ich los był jednak przesądzony: dekret o reformie rolnej stwierdzał przejęcie na własność państwa polskiego majątków obywateli III Rzeszy i ten właśnie majątek był przekazywany przybywającym na Ziemie Odzyskane Polakom. Często było też tak, że nie czekając na decyzje urzędów, Polacy samodzielnie wyprawiali się na Śląsk czy Pomorze zaopatrzeni w tzw. karty przesiedleńcze i na własną rękę wybierali sobie opuszczone (lub jeszcze zamieszkałe przez Niemców) gospodarstwa. Podobnie jak repatrianci z zorganizowanych transportów byli objęci opieką PUR-ów (pomieszczenia w punktach etapowych, wyżywienie, pomoc pieniężna, 75% zniżek kolejowych). Na szaber do polskiej KanadyTa łatwość podróżowania na przyłączone do Polski tereny spowodowała rozkwit tzw. szabrownictwa. Różni cwaniacy, a często zwykli kryminaliści, udawali przesiedleńców i korzystając z pomocy władz jedynie ogołacali poniemieckie domy z wszelkiego dobra, które wywozili i sprzedawali w centralnych i wschodnich regionach Polski. „Przyjeżdżają na Pomorze Zachodnie z ładunkiem spirytusu i tytoniu – wracają objuczeni dywanami perskimi, porcelaną i starym srebrem. W kilka dni jadą znowu do tej „polskiej Kanady" w poszukiwaniu złotodajnych szlaków." - opisywali ich autorzy napisanej latem 1945 r. książeczce „Zakochani w Pomorzu". „Pocieszny i godny pożałowania widok. Na plecach ogromny ładunek, w obu rękach walizki, przez szyję przewieszone dętki rowerowe, u pasa dynda jakaś pomniejsza zdobycz „szabrownicza". I nasz obywatel ledwo dyszy pod ciężarem godnym jucznego zwierzęcia, błędne oczy wbił daleko przed siebie, jakby chciał tym przybliżyć swój Poznań, Łódź czy Warszawę. Pytam się: Człowieku, po jaką cholerę to taszczycie? Ot, zajmujcie ten domek z czerwonym daszkiem – ogródek jak się patrzy, owoce trzeba zbierać, a i żniwa za pasem. Nie słyszy moich słów, bo w domku tym wyszabrował przed tygodniem wszystko, co wpadło w rękę; w polu trzeba pracować, a on niestety nie do pracy, on chce się wzbogacić już dzisiaj." Za karę do polskiej Australii?W powojennej Polsce były różne pomysły na zagospodarowanie Ziem Odzyskanych. W jednego z nich, przedstawionego 10 września 1945 r. Życiu Warszawy, wszelki tzw. element aspołeczny, czyli ludzi wykolejonych, bumelantów, spekulantów i szabrowników powinno się skierować na Ziemie Zachodnie, „aby polskie miasta zostały z tych elementów oczyszczone". Odpowiedź na tę propozycję zorganizowania swoistej kolonii karnej wzorowanej na pomyśle Brytyjczyków zsyłających w XIX w. więźniów do Australii, została wydrukowana w Wiadomościach Koszalińskich kilka dni później. „Życie Warszawy zechce zrozumieć, że nasze ziemie zachodnie muszą zaludnić się tylko ludźmi najwartościowszymi, ludźmi, którzy potrafią i chcą pracować, ludźmi o żelaznej woli, inicjatywie i twardym charakterze. Zapytujemy, czyżby życie Warszawy uważało miasta na odzyskanych ziemiach za niepolskie?" Opcje dodatkowe Dodatkowi autorzy:  Korzystałem z: S. Banasiak „Działalność osadnicza PUR na Ziemiach Odzyskanych w latach 1945-1947." Artykuł sponsorowany:  Standardowy artykuł Show on front page:  Pokazuj artykuł sponsorowany na stronie głównej Display in:  Otwórz w tej samej karcie Dołącz zdjęcia Zdjęcia: 

Pełna treść wiadomości na: 261114 at http://www.mmkoszalin.eu
mmkoszalin.eu, Źródło artykułu: mmkoszalin.eu
 
Komentarze
Brak komentarzy, Twój może być pierwszy!
Autor:
Kod z obrazka:
Puste pole z komentarzem
Puste pole z podpisem
Wyszukaj
 
Kreska
Dodaj artykuł
Najnowsze komentarze
 
    Kreska
     




    Brak sond
     
    Newsletter
    Bądź na bieżąco z nadchodzącymi imprezami. Zapisz się na bezpłatny newsletter.
     
     

    Powiat koszaliński - powiat w północno - wschodniej części  województwa zachodniopomorskiego z siedzibą w Koszalinie. W skład powiatu wchodzą gminy: Będzino, Biesiekierz, Bobolice, Koszalin, Manowo, Mielno, Polanów, Sianów i Świeszyno zajmując powierzchnię 1669 km kw.

    Atrakcje przyrodnicze stanowią przede wszystkim piaszczyste plaże Bałtyku, a ponadto rzeki (Czerwona, Strzeżenica) oraz liczne rezerwaty przyrody (Rezerwat Jezioro Piekiełko, Rezerwat Jodły Karnieszewickie, Rezerwat Wierzchomińskie Bagno, Rezerwat Sieciemińskie Rosiczki, Rezerwat Jezioro Lubiatowskie, Rezerwat Parnowo, Rezerwat na Rzece Grabowej, Rezerwat Warnie Bagno, Rezerwat Łazy, Rezerwat Buczyna, Rezerwat Jezioro Szare i Rezerwat Wieleń). Do atrakcji turystycznych zaliczają się: wioski tematyczne (Wioska Zdrowego Życia w Dąbrowie, Wioska Końca Świta w Iwięcinie oraz Wioska Hobbitów w Sierakowie Sławieńskim), piesze i rowerowe szlaki turystyczne, szlaki kajakowe oraz szlaki konne. Na terenie powiatu występują również liczne zabytki architektoczniczne - kościoły oraz zespoły pałacowe i dworki np.: w Parsowie z XVII wieku, w Nosowie z XIX wieku czy w Strzekęcinie z przełomu XIX i XX wieku.    .

    Gospodarka powiatu oparta jest w głównej mierze na turystyce.

    Przez powiat przebiega trzy drogi krajowe nr: 6, 11 i 25.

     

    Zgłoś uwagi - uzupełnij wszystkie pola