Belka
Poniedziałek, 12 Maja 2025   imieniny: Joanna, Dominik, Pankracy
Rejestracja Witaj: Gościu, Zaloguj się
 
Belka
 
 

Dzień Edukacji Narodowej

Data publikacji: 2013-10-14, Data modyfikacji: 2013-10-17
A A AWydrukDrukuj  
 
Tagi:  Teraz Koszalin agnieszka dybza-zienowicz koszalin Krótkie streszczenie artykułu:  14 października to bardzo ważny dzień we wszystkich polskich szkołach. Tego dnia obchodzony jest Dzień Edukacji Narodowej. Nie Dzień Nauczyciela (ta nazwa święta funkcjonowała do 1982 r.), ale właśnie Edukacji Narodowej, a więc de facto święto wszystkich, którzy z edukacja mają cokolwiek wspólnego. Kategoria:  Teraz Koszalin Treść:  Dużo mówi się o tym, że praca z dziećmi i młodzieżą jest trudna, coraz trudniejsza, bo i dzieciaki są z roku na rok trudniejsze. Ba! Od lat popularne jest nawet powiedzonko-przekleństwo "obyś cudze dzieci uczył". Na szczęście są jednak w oświacie ludzie, dla których praca w szkole to sama przyjemność, takich, którzy do pracy chodzą z uśmiechem na ustach i którym podopieczni ten uśmiech odwzajemniają. Poznajcie jedną z takich osób. Nie irytuj, lepiej przytul Rozmowa z Agnieszką Dybzą-Zienowicz, pedagogiem w Gimnazjum nr 7, nauczycielką fotografii, wiedzy o społeczeństwie i wychowania do życia w rodzinie, jedną z laureatek tegorocznej nagrody prezydenta Koszalina Jak zaczyna się pani dzień w pracy? - Uśmiechem i ponad 300 razy wypowiedzianym dzień dobry. I tyleż samo razy usłyszanym. Taką mam zasadę: idąc rano do gabinetu uśmiecham się do każdego napotkanego ucznia i mówię mu dzień dobry. Fajnie, że każdy z nich uśmiech odwzajemnia i odpowiada. I tak codziennie? Nawet w paskudny zimowy poniedziałek? - Oczywiście. Przecież nie przychodzę do pracy za karę. To, że pracuję z młodzieżą, to mój świadomy wybór, bardzo te dzieciaki lubię, cenię i szanuję, nie widzę więc powodu, dla którego miałabym rozpoczynać dzień skwaszona i nie w sosie. Kiedy zdecydowała pani, że będzie pracować z młodymi ludźmi? - Jako nastolatka trafiłam do stowarzyszenia Młodzi Młodym, które zajmowało się pomaganiem tak zwanej młodzieży z problemami. Należałam tam do grupy liderów, później podjęłam pracę. Bardzo szybko pokochałam możliwość niesienia pomocy ludziom. Co więcej, w stowarzyszeniu trafiłam na grupę osób bardzo aktywnych, zaangażowanych, stale robiących coś ciekawego i wartościowego. To właśnie tam podjęłam decyzję o moich losach zawodowych, tam też poznałam moją najlepszą przyjaciółkę oraz męża. (śmiech) Prosto ze stowarzyszenia trafiła pani do szkoły? - Nie, wcześniej pracowałam między innymi w OHP, gdzie zajmowałam się trudną młodzieżą z całego województwa koszalińskiego. Od lat prowadzę również różnego rodzaju warsztaty i szkolenia dla dzieci, młodzieży i dorosłych, przez dwa lata pracowałam też jako kurator społeczny. W mojej "szczęśliwej Siódemce" pracuję od 2000 roku. Szczęśliwej? - Nawet bardzo! Nigdy nie zapomnę mojej rozmowy kwalifikacyjnej z panią dyrektor. Ledwie zaczęłam mówić, pani dyrektor dotknęła mojej ręki i powiedziała, że mnie przyjmuje - byłam przekonana, że żartuje, ale nie. Dyrektorka, która wcześniej oczywiście zapoznała się z moimi dokumentami, miała niezachwianą pewność, że to właśnie mnie ta szkoła potrzebuje. Był tylko jeden problem, o którym nie wiedziała, jak mi powiedzieć: musiałam sama sobie urządzić swój gabinet. No i tym razem to ja ją zaskoczyłam, okazując dziką wręcz radość, że mogę mieć "u siebie" dokładnie tak, jak chcę. (śmiech) Pamiętam, że popołudniami malowałam meble na zielono, a panie sprzątające z niedowierzaniem kręciły głowami: "Pedagożka i sama meble maluje". No i dalej było już tylko lepiej - ta szkoła jest wspaniała nie tylko ze względu na dyrekcję i kadrę, ale przede wszystkim dzieci, które się w niej uczą. A tyle się mówi, że gimnazjaliści to najtrudniejsza młodzież, tyle się słyszy o czasem wręcz niebezpiecznych pomysłach dzieciaków w tym wieku i ich absolutnym braku szacunku i jakichkolwiek autorytetów.- Hmmmm...no mówi się, fakt. Tyle, że o "mojej" młodzieży absolutnie nie mogę tak powiedzieć. To są wspaniali, mądrzy, otwarci i ciepli młodzi ludzie, którzy zmagają się ze swoimi problemami, jak potrafią. A nie mają łatwego życia, szczerze mówiąc bardzo się cieszę, że ja w tym wieku byłam w zupełnie innych czasach. Dziś młodzież żyje pod nieustanną presją: muszą być najmądrzejsi, najzdolniejsi, najlepsi. A do tego na każdym kroku otacza ich przemoc i agresja. Ech, długo by jeszcze można wymieniać. Dlatego staram się, jak mogę, zarażać ich optymizmem, nadzieją, dobrocią, ale przede wszystkim - wiarą w siebie. Przekonuję ich, by stawiali przed sobą cele i konsekwentnie do nich dążyli. By wierzyli w marzenia. I to jest pani sposób na sukces? - To, ale też absolutna szczerość i rozmowa. Traktuję moich uczniów jak równych sobie i oni to doceniają. Nie okłamuję ich, niczego nie udaję, udowadniam natomiast, że zarówno mnie, jak i pozostałym dorosłym w szkole mogą zaufać i podzielić się z nami każdą sprawą. Procentuje to tym, że codziennie przed naszym gabinetem (w szkole jest pedagog i psycholog, dop. red.) ustawiają się dosłownie kolejki młodych ludzi. Jedni przychodzą po pomoc z naprawdę ogromnymi problemami, inni - pochwalić się swoimi sukcesami, a jeszcze inni - po prostu pogadać, pobyć z drugim człowiekiem, a czasem się przytulić. Często bywa i tak, że zostaję w szkole po godzinach. No bo jak mam powiedzieć dziecku, które akurat mnie potrzebuje, że dyżur już mi się skończył? Czyli bywają i trudne momenty? - Owszem, ale nie chciałabym o nich mówić. To są zwykle bardzo intymne i trudne dla młodzieży sprawy, często związane z niską samooceną, brakiem akceptacji, ale również poważnymi problemami w domu. Dość powiedzieć, że coraz częściej zdarzają się dzieciaki z myślami samobójczymi. I to jest przerażające. Najbardziej niezwykła chwila w pani pracy? - Lekcja WDŻwR dwa lata temu. Czytaliśmy wtedy opowiadanie Nie irytuj, lepiej przytul - opowieść o pewnym emerytowanym sędzi, który pewnego dnia wyszedł na ulice i zaczął przytulać napotkanych, a zdenerwowanych ludzi. Dzieciaki były tak zachwycone i poruszone tą historią, że same zapragnęły wyjść na ulicę i przytulać przechodniów. Zaczęliśmy od pani dyrektor, która przyjęła to niezwykle ciepło, a później pozwoliła nam na dwie godziny wyjść ze szkoły i wprowadzić plan w życie. Proszę sobie wyobrazić, że te dzieciaki każdą napotkaną osobę witały słowami: "Dzień dobry, czy mogę panią/pana przytulić?". I wie pani, co jest najlepsze? NIKT im nie odmówił. Ludzie starsi niejednokrotnie płakali ze wzruszenia, bo nagle uświadamiali sobie, że od na przykład pięciu lat nikt ich nie przytulał. A ja przez cały ten czas zastanawiałam się, jakbym zareagowała, gdyby to mnie banda młodych ludzi chciała przytulać na ulicy ... Rozmawiała: Agnieszka Gontar Opcje dodatkowe Artykuł sponsorowany:  Standardowy artykuł Show on front page:  Nie pokazuj artykułu na stronie głównej Display in:  Otwórz w tej samej karcie Dołącz zdjęcia Zdjęcia: 

Pełna treść wiadomości na: 236182 at http://www.mmkoszalin.eu
mmkoszalin.eu, Źródło artykułu: mmkoszalin.eu
 
Komentarze
Brak komentarzy, Twój może być pierwszy!
Autor:
Kod z obrazka:
Puste pole z komentarzem
Puste pole z podpisem
Wyszukaj
 
Kreska
Dodaj artykuł
Najnowsze komentarze
 
    Kreska
     




    Brak sond
     
    Newsletter
    Bądź na bieżąco z nadchodzącymi imprezami. Zapisz się na bezpłatny newsletter.
     
     

    Powiat koszaliński - powiat w północno - wschodniej części  województwa zachodniopomorskiego z siedzibą w Koszalinie. W skład powiatu wchodzą gminy: Będzino, Biesiekierz, Bobolice, Koszalin, Manowo, Mielno, Polanów, Sianów i Świeszyno zajmując powierzchnię 1669 km kw.

    Atrakcje przyrodnicze stanowią przede wszystkim piaszczyste plaże Bałtyku, a ponadto rzeki (Czerwona, Strzeżenica) oraz liczne rezerwaty przyrody (Rezerwat Jezioro Piekiełko, Rezerwat Jodły Karnieszewickie, Rezerwat Wierzchomińskie Bagno, Rezerwat Sieciemińskie Rosiczki, Rezerwat Jezioro Lubiatowskie, Rezerwat Parnowo, Rezerwat na Rzece Grabowej, Rezerwat Warnie Bagno, Rezerwat Łazy, Rezerwat Buczyna, Rezerwat Jezioro Szare i Rezerwat Wieleń). Do atrakcji turystycznych zaliczają się: wioski tematyczne (Wioska Zdrowego Życia w Dąbrowie, Wioska Końca Świta w Iwięcinie oraz Wioska Hobbitów w Sierakowie Sławieńskim), piesze i rowerowe szlaki turystyczne, szlaki kajakowe oraz szlaki konne. Na terenie powiatu występują również liczne zabytki architektoczniczne - kościoły oraz zespoły pałacowe i dworki np.: w Parsowie z XVII wieku, w Nosowie z XIX wieku czy w Strzekęcinie z przełomu XIX i XX wieku.    .

    Gospodarka powiatu oparta jest w głównej mierze na turystyce.

    Przez powiat przebiega trzy drogi krajowe nr: 6, 11 i 25.

     

    Zgłoś uwagi - uzupełnij wszystkie pola