Tykająca kolekcja
Data publikacji: 2013-08-09, Data modyfikacji: 2013-08-11
Tagi:
giełda kolekcjonerska koszalin
Krótkie streszczenie artykułu:
Moskwa, wołna, wostok - Robert Kosiński bardzo sobie ceni zegarki wyprodukowane w ZSRR. Ma ich prawie 200.
Kategoria:
Wiadomości
Teraz Koszalin
Treść:
Niegdyś zbierał monety i banknoty. Postanowił jednak z tym skończyć. - Emisje naszego banku były tak duże, że właściwie każdy kolekcjoner mógł mieć nowe monety. Nie było się czym wymieniać - tłumaczy.Tajemnice KGBKosiński ma kilka przedwojennych zegarków. Jeden z cenniejszych to szwajcarska Cyma. Cała koperta wykonana jest ze srebra. Takie zegarki przed wojną dostawali w prezencie polscy oficerowie. Przede wszystkim jednak w jego zbiorach są powojenne czasomierze pochodzące z krajów byłego bloku wschodniego - głównie ZSRR. - One były naprawdę bardzo dobre. Zegarki z lat czterdziestych - strieła, wołna, wiesna czy rodina - są na chodzie i świetnie się sprawdzają - podkreśla.Trudno się zresztą dziwić: większość radzieckich zegarków to były kopie zachodnich - głównie szwajcarskich - urządzeń. Czasem różniły się budową; miały nieco mniejsze sprężyny i wały naciągowe. Generalnie jednak przypominały produkty światowych firm. Dla przykładu, wołna czy wostok były łudząco podobne do produktów szwajcarskiej firmy Zenith.Bywało zresztą, że Rosjanie kupowali całe linie produkcyjne. Czasem przejmowali też firmy na Zachodzie. - Słynną szwajcarską wytwórnię Orłow prowadzili agenci KGB. Z czegoś przecież służby specjalne musiały utrzymać swoją działalność.Zegarki z kamieniamiJeszcze w latach 90. XX wieku radzieckie zegarki były bardzo u nas popularne. Używane można było dostać za bezcen. Dziś porządny 30-letni łucz lux czy poliot lux kosztują 1000 i więcej zł. - Mnie nie stać na takie zakupy. Chodzę więc po bazarach i pchlich targach i szukam dobrych ofert - tłumaczy kolekcjoner, dodając, że stary egzemplarz można okazyjnie kupić już za 10-20 zł. - Ale sztuką jest go naprawić i odnowić. To już, niestety, sporo kosztuje. Proste rzeczy naprawiam sam, bardziej skomplikowane oddaję zegarmistrzowi.Kieszonkowe, z Mao i buksiakiKolekcja zajmuje kilka walizek - w sumie ponad 200 sztuk. Są wśród nich radzieckie klasyki: moskwa, ural, rodina. Jest kieszonkowa mołnia (zegarek z lat 40. przeznaczony dla wojska). Są też unikaty: wyprodukowany w ZSRR zegarek rakieta z 24-godz. cyferblatem. Wrażenie też robi chiński zegarek, w którym upływające sekundy odmierza miniaturowy, kiwający się Mao Tse Tung unoszący dłoń w geście pozdrowienia. Jest też zegarek przygotowany specjalnie z okazji olimpiady w Moskwie i w 50. rocznicę powstania ZSRR. Jest i polski, eksportowy błonex, który górnicy dostawali po 25. latach pracy pod ziemią. I unitra - jeden z niewielu polskich zegarków elektronicznych (dzisiaj w cenie!).NRD-owska firma Ruhla słynęła zaś produkcji zegarków bez kamieni, popularnie zwanych buksiakami. Ich mechanizmy nie były trwałe. Zużywały się w ciągu 5-6 lat. Ale i w NRD produkowano perełki - zegarek z firmy Glashüte miał piękną kopertę i był bardzo trwały. Jeden okaz tejże ma w swojej kolekcji pan Robert. - Automatycznie łożyskowany, z 26 rubinami - zachwyca się.W jego zbiorach są też urządzenia czeskiej fabryki Prima. Jest kilka szwajcarskich zegarków Atlantic i Doxa i japońskich (Seiko i Citizen). Ale królują radzieckie - Sekonda, Carmanin. - Bo one naprawdę są niezawodne - dodaje.Jarosław Jurkiewiczramka10 sierpnia w godz. 11-14 w koszalińskim Muzeum kolejna, comiesięczna giełda kolekcjonerska. Będzie można obejrzeć kolekcje znaczków, monet, orderów i odznaczeń, minerałów, widokówek, porcelany i starych zabawek. Robert Kosiński
Opcje dodatkowe
Artykuł sponsorowany:
Standardowy artykuł
Show on front page:
Nie pokazuj artykułu na stronie głównej
Display in:
Otwórz w tej samej karcie
Dołącz zdjęcia
Zdjęcia:
Pełna treść wiadomości na: 228305 at http://www.mmkoszalin.eu
mmkoszalin.eu, Źródło artykułu: mmkoszalin.eu