Data dodania: 2014-03-06
Tagi:
historia
koszalin
radio
radio koszalin
Krótkie streszczenie artykułu:
Radio w Koszalinie.
Kategoria:
Historia Koszalina
Treść:
W czasach, kiedy nie było jeszcze telewizji, radio było prawdziwym oknem na świat. W odróżnieniu od kontrolowanej przez partię prasy, radio dawało nam wybór. Mogliśmy słuchać oficjalnych wiadomości i tych z wolnego świata zachodniego. Pamiętam, że póki trochę nie podrosłem, denerwowałem się, gdy w domu słuchano Wolnej Europy, bo trudno mi było cokolwiek zrozumieć. Jedno wielkie buczenie. Była to najbardziej zakłócana stacja zachodnia. Krążyło nawet takie powiedzenie „chcesz zaoszczędzić prądu na kopy, nie zagłuszaj Wolnej Europy". Słuchano zresztą nie tylko tej stacji. Popularne były audycje BBC z Londynu, czy też Głosu Ameryki z Waszyngtonu.
Jak długo pamiętam, radio mieliśmy zawsze. Rodzice kupili je na talon w połowie lat 50-tych. Był to popularny Pionier w ładnej, jasnej, lakierowanej, drewnianej obudowie. Nieomal identyczny, jak ten na załączonej fotografii. Z pierwszych programów, które zapamiętałem, to programy dla przedszkoli nadawane ok. godz. 9.30. O dziwo w pamięci utkwiła mi także transmisja z pogrzebu Bolesława Bieruta w marcu 1956 roku. Gdy byłem już nieco starszy, z przyjemnością słuchałem książek dla dzieci i młodzieży w odcinkach, czytanych przez niezapomnianą Irenę Kwiatkowską. Jedną z nich były „Przygody Tomka Sawyera". Drugą, którą chętnie słuchałem, to „Z Panem Biegankiem w Abisynii", czytaną przez Wieńczysława Glińskiego. Razem ze starszym bratem słuchaliśmy regularnie Rewii Piosenek prowadzonej przez Lucjana Kydryńskiego. Dużą popularnością cieszyła się również audycja „Matysiakowie" czy „W Jezioranach". Niektórzy słuchacze do tego stopnia utożsamiali się z bohaterami tych powieści, że wysyłali do nich listy z radami, jak mają dalej postąpić. Przesyłano także rzeczy, które były ich rodzinom pilnie potrzebne.
W tamtych czasach radia słuchało się zupełnie inaczej niż dzisiaj. Do ulubionych audycji siadało się wygodnie przed odbiornikiem i tylko słuchano. Pełny relaks! Dziś świat pędzi jak szalony. Radia słuchamy w pracy, w samochodzie, najczęściej w biegu, wykonując przy tym mnóstwo innych czynności.
W 1953 roku powstała w Koszalinie Ekspozytura Programowa Polskiego Radia, która nadawała krótkie informacje przez tzw. kołchoźniki czyli głośniki, w których można było regulować tylko siłę głosu.
Od 1956 roku działała w mieście już rozgłośnia lokalna Polskiego Radia, którego spadkobiercą jest Radio Koszalin. Utworzona została na bazie dawnej stacji zagłuszeniowej Wolnej Europy. Mieściła się na ulicy Armii Czerwonej (obecna Piłsudskiego) w dawnym pałacyku myśliwskim. Na początku lat 60-tych rozgłośnia otrzymała nową aparaturę i dwa najnowocześniejsze wówczas studia radiowe. Nadawano kilkugodzinne programy, których trzon stanowiły wiadomości lokalne.
Dawna siedziba koszalińskiego radia.
Późnym popołudniem słuchaliśmy audycji nadawanych przez koszalińską rozgłośnię. Poza wiadomościami lokalnymi, utkwiła mi w pamięci cykliczna audycja pt. „List z Poznania" Stanisława Strugarka. Być może dlatego, że zawsze zaczynała się słowami „Drogi mój koszaliński przyjacielu..." Zapamiętałem też sygnał rozgłośni z fragmentem hejnału miasta i szumem morskich fal. Pamiętam, że regularnie nadawano audycje w języku ukraińskim, przeznaczone dla ludności ukraińskiej przymusowo przesiedlonej na nasze tereny w ramach akcji „Wisła". Z czasem przybywało nowych audycji. Były reportaże, felietony, wywiady, audycje literackie i muzyczne. Jedną z nich prowadził Wincenty Stachowski, prezentując najnowsze trendy w muzyce rozrywkowej. W początkach lat 70-tych powstało Studio Bałtyk. Codzienna poranna audycja przygotowywana na przemian przez trzy rozgłośnie: w Koszalinie, Szczecinie i Gdańsku. W drugiej połowie lat 70-tych, kiedy pracowałem jako historyk w koszalińskim Muzeum Okręgowym, miałem okazję do wielu kontaktów z dziennikarzami koszalińskiego radia. Poznałem wówczas m.in. Włodzimierza Konarskiego, Zenona Suszyckiego, czy też znakomitego sprawozdawcę sportowego Janusza Sternowskiego. Udzielałem wywiadów m.in. na temat aktualnych wystaw prezentowanych w muzeum. Byłem też gościem Studia Bałtyk, które nadawało program na żywo z naszego muzeum. Było to wydarzenie, którego nie da się zapomnieć. Znałem także, redaktora Bogumiła Horowskiego, który wcześniej był moim nauczycielem języka angielskiego w szkole średniej. Bliskość budynków muzeum i rozgłośni sprzyjała wybitnie częstym wzajemnym roboczym kontaktom, ale i nie tylko. Korzystaliśmy także z bufetu koszalińskiego radia, gdzie chodziliśmy na śniadania.
Chętnie też udzielałem wywiadów z okazji moich wystaw fotograficznych prezentowanych w koszalińskiej Bibliotece im. Lelewela. Radio Koszalin towarzyszy mi do dzisiaj, chociaż tutaj nie mieszkam. Słucham go nieomal codziennie przez internet.
Opcje dodatkowe
Artykuł sponsorowany:
Standardowy artykuł
Show on front page:
Pokazuj artykuł sponsorowany na stronie głównej
Display in:
Otwórz w tej samej karcie
Dołącz zdjęcia
Zdjęcia:
więcej »