Data dodania: 2014-01-23
Tagi:
7 cudów koszalina
Krótkie streszczenie artykułu:
Cyfra 7 nieodparcie kojarzy się z 7. cudami świata. My postanowiliśmy znaleźć nie tyle 7 cudów, co 7 osobliwości w Koszalinie - rzeczy, które sprawiają, że nasze miasto jest wyjątkowe. Was również zapraszamy do zabawy!
Kategoria:
Teraz Koszalin
Koszalińskie cuda i osobliwości
Konkurs
Treść:
Zapraszamy was do wspólnej zabawy w wyszukiwanie koszalińskich cudów i osobliwości. Jeśli uważacie, że są w mieście wyjątkowe miejsca, albo odbywają się unikalne imprezy lub wydarzenia, dzięki którym możemy być dumni z faktu bycia koszalinianami, napiszcie o tym! Swoje propozycje (wraz ze zdjęciami) zamieszczajcie w artykułach, w zakładce Koszalińskie cuda i osobliwości - czekamy na nie do końca stycznia. Autorów najciekawszych propozycji nagrodzimy! A oto nasze propozycje:1. Góra z widokiem na morzeBędąca najwyższym wzniesieniem nie tylko Koszalina, ale i całego Pomorza Środkowego Góra Chełmska była od stuleci jedną z trzech "świętych pomorskich gór". Wg niektórych historyków już w starożytności i we wczesnym średniowieczu miała stanowić miejsce kultu pogańskiego. W czasach chrześcijaństwa, między XII-XVI w. na jej szczycie istniała kaplica pw. Najświętszej Marii Panny, będąca miejscem pielgrzymek., które nasiliły się szczególnie na przełomie XIV i XV wieku. Góra Chełmska była znana wówczas w całej Europie na równi z hiszpańskim sanktuarium Santiago de Compostella. Legendy mówią, że na jednej z wież kaplicy funkcjonowała również latarnia morska wskazująca żeglarzom drogę z otwartego morza do przystani na na jeziorze Jamno. Według innego podania, brązowe lustro mające stanowić element konstrukcyjny latarni odbijający światło, miało pochodzić ze świątyni pogańskiej istniejącej tu przed wybudowaniem kaplicy chrześcijańskiej.Kult maryjny na Górze Chełmskiej został przerwany wprowadzeniem reformacji. Kaplicę spalono, na jej miejscu został ustawiony wysoki maszt z metalową chorągiewką, a szczyt góry nazwano Górą Chorągwi (Fahneberg). W 1829 r. na na szczycie Góry Chełmskiej postawiono poświęcony żołnierzom niemieckim poległym w wojnach napoleońskich ogromny żeliwny krzyż; od którego dawną Fahneberg nazwano Kreuzberg, czyli Górą Krzyża, dziś zwaną Krzyżanką. Obecnie nie ma już po nim śladu, a w tym miejscu znajduje się Sanktuarium Matki Bożej Trzykroć Przedziwnej.Największą atrakcją Góry Chełmskiej jest dziś wybudowana w 1888 r. wieża widokowa (wysokość 31,5 m.). Można z niej podziwiać panoramę Koszalina, jezioro Jamno i morze. Przy dobrej widoczności można również dostrzec pięć miast Pomorza Środkowego: Sławno, Sianów, Darłowo, Białogard i Kołobrzeg. Jako obiekt o wysokiej wartości historycznej i architektonicznej, wieża figuruje w rejestrze zabytków woj. Zachodniopomorskiego.2. Koszaliński ratusz - osobliwySiedziba koszalińskich władz miejskich jest z pewnością najbardziej charakterystycznym i rozpoznawalnym obiektem Koszalina, niepodobnym do żadnego innego w Polsce. Mimo że często stanowi obiekt żartów o największym w kraju taborecie ustawionym na ratuszowej wieży, właśnie ten kształt został wykorzystany na wielu znakach identyfikacyjnych koszalińskich firm i stowarzyszeń (m. in. grupa „Made in Koszalin", kolejne logo miasta itp.). Dlatego śmiało można go zaliczyć do koszalińskich osobliwości, (czasem zdarzają się w nim także różne polityczne „cuda").Chociaż projekt powstał w latach 50, wbrew obiegowym opiniom nowoczesna sylwetka koszalińskiego ratusza nie ma nic wspólnego z kiczowatym i patetycznym socrealizmem znanym choćby z warszawskiego Pałacu Kultury i Nauki. Zaprojektowany przez Władysława Michałowskiego ze Szczecina, swoim kształtem przypomina do złudzenia powstały kilka lat wcześniej modernistyczny budynek ratusza w Stuttgarcie. Był wybudowany przez Koszalińskie Przedsiębiorstwo Budownictwa Mieszkaniowego zasilone w znacznej części więźniami pośpiesznie przeszkolonymi na betoniarzy, zbrojarzy, murarzy i tynkarzy. Budowa trwała kilka lat i ciągnęła się (jak ją wówczas opisywano) w żółwim tempie. Niemniej po oddaniu obiektu do użytku w grudniu 1962 r. budził on powszechny zachwyt, zwłaszcza przy porównaniu z wcześniejszą ciasną siedzibą Rady Miejskiej znajdującą się na rogu dzisiejszych ulic Piłsudskiego i Stawisińskiego.4 marca 1970 roku na wieży ratusza zawisł znany nam dziś zegar, ufundowany przez koszalińskich rzemieślników na 25 rocznicę wyzwolenia miasta.Obecnie przy okazji rewitalizacji Rynku Staromiejskiego, ratusz przechodzi modernizację fasady i już za parę miesięcy ujrzymy go w nowej, nowocześniejszej postaci.3. Płonące PtakiJednym z charakterystycznych i znanych każdemu mieszkańcowi Koszalina miejsc w mieście są „Ptaki Hasiora" - nieruchome, ale jakby toczące się na wielkich zębatych kołach żeliwne, fantastyczne ptakopodobne istoty z bagnetami. Jest to ostatnie monumentalne dzieło jednego z najwybitniejszych polskich rzeźbiarzy XX wieku, Władysława Hasiora, który na zaproszenie władz Koszalina spędził tu ponad trzy lata przy realizacji pomnika. Wielofiguratywna rzeźba była rozwinięciem wcześniejszego pomysłu zrealizowanego w 1975 r. w Szczecinie – były to inspirowane rosyjską legendą o Żar-Ptaku „Ogniste ptaki". Koszalińska realizacja miała mieć jednak inną symbolikę: pomnik był poświęcony „Tym, którzy walczyli o polskość i wolność Pomorza". W trakcie pracy, pod wpływem sugestii, autor zmienił nieco pierwotną koncepcję, dodając symbolizujące pracę pługi. Była to poetycka metafora o dzielnych polskich żołnierzach, którzy odbili tę ziemię i byli jej pierwszymi siewcami.Władysław Hasior był rzeźbiarzem awangardowym, używającym w swoich pracach niezwykłych, pochodzących czasem ze śmietników i składnic złomu elementów, a także wykorzystującym ogień jako integralny element kompozycji. Tak też miało być w wypadku koszalińskiej realizacji: aby pomnik mógł płonąć, artysta wkomponował na metalowych rzeźbach specjalne rynienki napełniane łatwopalnym płynem.Pomnik został oficjalnie odsłonięty w stanie wojennym (16 października 1982 r.), co jednoznacznie odebrano wówczas jako gloryfikację komunistycznej władzy i jego zbrojnego ramienia kojarzonego ze znienawidzoną Wojskową Radą Ocalenia Narodowego, którą zresztą Hasior publicznie poparł w telewizyjnym wystąpieniu. Od tego czasu Ptaki płonęły rzadko i zwykle przy okazji kolejnych rocznic 4 marca.Dziś negatywne skojarzenia uległy zatarciu. Pomnik jako obiekt o wysokiej wartości artystycznej został odrestaurowany i wpisany do rejestru zabytków. Od dwóch lat przy okazji studenckich Juwenaliów płonie, już nie ku chwale czy pamięci żołnierzy sprzed prawie 70 lat, a dla zabawy młodych ludzi.4. Niezwykły dach amfiteatruZnajdujący się w miejskim parku amfiteatr został wybudowany na początku lat 70. Początkowo była to po prostu niezadaszona widownia i scena. Wszystko się zmieniło po podjęciu w Warszawie decyzji o organizacji w Koszalinie uroczystości Centralnych Dożynek we wrześniu 1975 r. Ponieważ wiązało się to z przybyciem nie tylko tysięcy gości z całej Polski, ale również najwyższych władz państwowych i partyjnych z Edwardem Gierkiem na czele, zdecydowano, by na wypadek deszczu wybudować nad amfiteatrem dach.Czasu było niewiele, ale na szczęście gotowy projekt już istniał. Jego autorem był profesor Jan Filipkowski, współtworzący kadrę naukową utworzonej pod koniec lat 60 Wyższej Szkoły Inżynierskiej (dziś Politechnika Koszalińska). Jak wspominał po latach, projekt dachu był ćwiczeniem, w którym zastosował wiele nowatorskich i niespotykanych wówczas rozwiązań omawianych w uczelnianym gronie.Zawrotne tempo realizacji nietypowego projektu można dziś spokojnie uznać za cud, zwłaszcza pamiętając o absurdach gospodarki socjalistycznej. Stanowiące rusztowanie dla dachu rury mające prawie metr średnicy zostały wyprodukowane przez legnicki „Legmet" pod warunkiem... wybudowania dla zakładu domu wypoczynkowego nad morzem. Sprawę uzgodniono pomyślnie. Zarówno rury, jak i18-metrowe obręcze, które biegną po zewnętrznych obrzeżach dachu i na których dach został oparty zostały przetransportowane z Legnicy do Koszalina koleją. Przęsła podnosili fachowcy gdańskiego „Mostostalu" przy pomocy potężnych dźwigów sprowadzonych z Rafinerii Gdańskiej. Koszalińscy strażacy dostarczyli 30-metrową drabinę i agregat prądotwórczy z reflektorami, ponieważ cała operacja trwała od wczesnych godzin rannych do późnej nocy. Na trzy tygodnie przed dożynkami, nad amfiteatrem zawisła wiecha. Zaś w sobotę, 6 września 1975 r. 4000 uczestników ogólnopolskiego spotkania młodzieży "Koszalin-75" zasiadło pod niezwykłym dachem amfiteatru.Dzieło prof. Filipkowskiego szybko zdobyło rozgłos w Polsce i na świecie. W 1978 roku w Meksyku zostało uznane za jedną z najciekawszych konstrukcji minionej dekady na całym świecie.5. Niedziela na giełdzieNa liście siedmiu cudów i osobliwości Koszalina nie może zabraknąć mieszczącej się na tzw. terenach podożynkowych cotygodniowej niedzielnej giełdy, będącej atrakcją nie tylko dla koszalinian, ale i dla przyjezdnych z odległych o dziesiątki kilometrów miejscowości. Wizyta na giełdzie figuruje również w całorocznych programach imprez kulturalnych sanatoriów z pobliskich nadmorskich miejscowości.Giełda jest największym bazarem w promieniu kilkuset kilometrów, na której swoje stoiska rozkłada ok. 700 sprzedawców. Można tu kupić niemal wszystko, poczynając od używanych aut, części samochodowych i opon, poprzez przywiezione z Niemiec starocie, chińską i rosyjską taniochę, na umeblowaniu mieszkania z dywanami włącznie skończywszy. Można się ubrać od stóp do głów, zrobić zakupy pieczywa, warzyw i owoców, a także zjeść na miejscu szaszłyk, kiełbasę na gorąco, kebab i grochówkę serwowaną w namiocie „U kaprala". Do niedawna było to również miejsce, gdzie bez problemu można było kupić psa lub kota dowolnej rasy (obecnie jest to zabronione).Giełda to nie tylko miejsce zakupów; to również ulubione miejsce spacerów dla ludzi szukających zakupowych okazji lub po prostu lubiących sobie pogrzebać w wystawionych towarach. Spotkamy tu również nieruchomo stojącego umalowanego mima, kapelę podwórkową grającą nieśmiertelne przeboje i lokalnych hazardzistów grających w trzy kubki. Kilka lat temu wydawało się, że nowo powstałe centra handlowe odbiorą giełdzie klientów, tak się jednak nie stało. Cud? Być może. W każdym razie dla ok.10 tysięcy mieszkańców Koszalina niedziela jest dniem, w którym po niedzielnej mszy, wystrojeni i wypachnieni idą na giełdę, a dopiero później ewentualnie do Emki i (lub) do CH Atrium.Na Facebooku można znaleźć fanpage „Miłośnicy niedzielnej giełdy koszalińskiej".6. Nocna ŚciemaNocna Ściema to bieg na dystansie maratonu (42.195km) oraz półmaratonu (21.097km), wymyślony trzy lata temu przez koszalinianina Michała Bielińskiego. Oryginalność imprezy polega nie tylko na tym, że odbywa się w nocy – nocne maratony nie są na świecie niczym nowym. Jednak nigdzie nie zdarza się, by zawodnicy mogli pochwalić się tak rekordowymi wynikami jak w Koszalinie. Start następuje punktualnie o godzinie 2 w nocy, a np. zwycięzca ostatniego półmaratonu po przebiegnięciu ponad 21 km był na mecie w chwili, gdy zegar wskazywał 21 minut po drugiej! Cud? Nie do końca. Nocna Ściema odbywa się w noc, kiedy następuje zmiana czasu z letniego na zimowy: w trakcie imprezy wszystkie zegary są przestawiane z godziny 3:00 na godzinę 2:00, dzięki czemu zawodnicy „zyskują" godzinę. I chociaż czas mierzony stoperem nie wykazuje rekordów świata, to tabele wyników Nocnej Ściemy oparte na porównaniu czasu startu i dobiegnięcia do mety mogą oszołomić. Rekord świata zwykłego maratonu wynosi obecnie 2 godziny 3 minuty i 23 sek. Rekord maratonu Nocnej Ściemy (po odjęciu godziny wynikającej ze zmiany czasu z letniego na zimowy) wynosi 1 godz.39 min.43 s.!Oczywiście jak sama nazwa imprezy wskazuje: rekordy to ściema i są traktowane z przymrużeniem oka. Z roku na rok popularność tej imprezy rośnie. W trzeciej edycji Nocną Ściemę ukończyło 635 zawodników. Były wśród nich zarówno osoby biegające na co dzień rekreacyjnie, jak i zawodowi biegacze z klubów polskich i zagranicznych. Atmosfera na trasie jest niesamowita. Mimo środka październikowej nocy, na całej trasie biegu kibice zagrzewają biegnących do walki, a biegacze wspierają się na trasie często pomagając początkującym w trudnych momentach. Dzięki wzmiankom w ogólnopolskich programach informacyjnych, Nocna Ściema jest dowcipną i znakomitą promocją miasta. 7. Muzeum WysockiegoDzięki dr Marlenie Zimnej mamy w Koszalinie jedyne w kraju i drugie na świecie Muzeum Włodzimierza Wysockiego (pierwsze jest w Moskwie), rosyjskiego poety i barda. Wszystko zaczęło się w 1984 r., kiedy mama pani Marleny zostawiła na jej biurku październikowy numer periodyku "Literatura na świecie", w którym zamieszczono wybór 22. wierszy i pieśni Włodzimierza Wysockiego w przekładzie na język polski. Pani Marlena je przeczytała, pokochała i zapragnęła wiedzieć o Wysockim więcej. Ta fascynacja zaowocowała wyjazdem w 1987 r. na studia do Moskwy, gdzie Marlena Zimna badała życie i twórczość artysty, ale również poznała jego rodzinę, i bliskich, którzy chętnie dzielili się z nią pamiątkami, które zostały po mistrzu. Po 7. latach pani Marlena wróciła do rodzinnego Koszalina. Tu wraz z mamą postanowiła otworzyć pierwsze prywatne muzeum Wysockiego we własnym, maleńkim mieszkaniu przy ul. Drzymały. Zaczynały od 500. eksponatów, głównie przywiezionych z Rosji, ale zbiory powiększały się w zawrotnym tempie, a muzeum odwiedzało wiele osób z kraju i zagranicy. Po roku, 29 maja 1995 r., muzeum zostało przeniesione do nowej siedziby, kolejnego mieszkania, tym razem o powierzchni 72 mkw., przy ul. Andersa 11/1a. Dziś w muzeum zgromadzono ponad 19 tys. eksponatów, niektóre są bardzo cenne, np. siedmiostrunowa gitara, ofiarowana muzeum przez Hasana El-Sayeda z Maroka, na której Wysocki grał podczas swego jedynego koncertu w Afryce, i na której napisał dowcipny czterowiersz, będący trawersacją jego własnej pieśni. W zbiorach są również między innymi unikalne rysunki, rękopisy, a także nagrania filmowe i telewizyjne z udziałem poety.
Opcje dodatkowe
Artykuł sponsorowany:
Standardowy artykuł
Show on front page:
Nie pokazuj artykułu na stronie głównej
Display in:
Otwórz w tej samej karcie
Dołącz zdjęcia
Zdjęcia:
więcej »